sobota, 1 lipca 2017

Garść (serdecznych) drobiazgów

Dziś dosłownie garść drobnych rzeczy, które trafiły w dobre ręce jako wyraz sympatii
i serdeczności.
 Wisior z sutaszu w opakowaniu ( i tu przykład recyklingu, bo wykorzystałam pudełko po czymś, które okleiłam zdobycznymi kawałkami ładnej, szaro- srebrnej tapety).


A propos recyklingu- w centrum wisiora jest ... duży guzik, ale tak ładny i efektowny, że nie mogłam mu się oprzeć.


Powstały też kolejne obrazki.




niedziela, 14 maja 2017

Mus to mus

Pisałam niedawno, że nudzą mnie duże formy, ale czasem "człowiek musi, inaczej się udusi"... Tak też było półtora miesiąca temu- zaczęłam pracę konkursową, a skoro zaczęłam, to wypadało skończyć, ale znów przede wszystkim chodziło o "zajęcie głowy i rąk".
Zadanie polegało na stworzeniu pracy pt. "Runo leśne".
Zanim zaczęłam kręcić paski, nazbierałam tego i owego w lesie- kora, gałązki, liście, zaś  mchu w ogrodzie.
Konkurs został rozstrzygnięty, pracę "wyceniono" na II miejsce. Nagrody to torba podróżna i książka. No i fajnie.
Oto zbliżenia:





 
Grzyby mi  nie wyszły.

A tu całość:


Czasami człowiek musi, inaczej się udusi ...  Jonasz Kofta

niedziela, 30 kwietnia 2017

Małe (po)kręcenie

Nie lubię robić dużych prac, bo szybko się nudzę. Jednak, gdy zaczynam, to staram się skończyć i wówczas to już lekka męka. Wolę małe formy, dlatego dziś bez męki powstały 3 obrazki- format ok. 10 na 15. Tylko 6 godzin kręcenia. 





niedziela, 26 lutego 2017

Przywoływanie wiosny

Bywa czasem tak, że trzeba w coś "wsiąknąć", by się zresetować lub zająć głowę czymś innym. Właśnie tak było w przypadku poniższego obrazka. To takie antidotum na ... to i owo.
Najpierw poszukałam inspiracji i znalazłam ją tu (świetna instrukcja i cudne wykonanie).
Mimo iż bardzo mi się spodobały kręciołki Bridgit, poszłam w "mój quilling", czyli taki luźniejszy.
I tak upłynął tydzień.
Może uda mi się przywołać wiosnę w przyrodzie...



Gdzie kwitnie kwiat – musi być wiosna, a gdzie jest wiosna – wszystko wkrótce zakwitnie.  
Friedrich Rückert

Poniżej kilka zbliżeń na moje kręciołki.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Coś 2, czyli patent na oglądanie filmu


Kolejne "cosie".
Pierwsze się spodobały i znalazły się nawet kolejne amatorki quillingowych obrazków, więc zrobiłam.
A wygląda to tak...
Włączam film (koniecznie z lektorem), biorę cały sprzęt (linijki, szydełko, papiery, nożyczki) i ruszam do wycinania pasków, a potem skręcania.
Film "leci"..., kręcę, przyklejam i przy końcowych napisach orientuję się, że "właśnie obejrzałam film".
I tak niemal za każdym razem.