Mój mały sukces, ponieważ gdy miesiąc temu zaczynałam, nie wierzyłam, że wytrwam i starczy mi cierpliwości, że mi się uda. Bywało ciężko, gdy prułam, nici się plątały, do tego doszła boląca z przeciążenia ręka, ale miałam motywację- zrobić niespodziankę.
Pierwszy raz porwałam się na coś tak dużego i do tego w obcej mi dziedzinie, bo igły używam do szycia drobnych rzeczy, ale nie do wyszywania.
Oto efekt- dwustronna poduszka z wybranymi zabytkami charakterystycznymi dla Pragi.
Niejedna profesjonalistka powiedziałaby, że szału nie ma, ale ja jestem amatorką, dla której najważniejsze to, że niespodzianka się udała.
Największym zwycięstwem jest to, które odnosimy nad samym sobą.
Tadeusz Kościuszko
4 komentarze:
Podziwiam pomysł, wykonanie i wiele cierpliwości. Zadowolenie obdarowanego jest najlepszą zapłatą za Twój trud:)
Pozdrawiam serdecznie.
Wróciłam, patrzę, a tu takie śliczności. Agnieszko - piękna. A jeśli jeszcze jesteś autorką szkiców, to chylę czoła!!!
Kiedyś wyszywałam mnóstwo: poszewek na poduszki (nawet z moimi synami, z nimi najczęściej zwierzaczki), serwetek, obrusów, zakładek, chusteczek, nawet haftem Richelieu. Jednak haft krzyżykowy zdominował wszystko. Teraz ewentualnie kartkuję, bo doba moja jest za krótka, a obowiązków mi przybyło.
Cudny pomysł na oryginalną pamiątkę z podróży!
Aniu, dziękuję ślicznie. To był prezent urodzinowy dla kogoś zakochanego w Pradze- udany, bo aż łzy wzruszenia były.:-)
Danusiu, nie podejrzewaj mnie o taki talent plastyczny! Odrysowywałam z monitora laptopa, jedynie napisy moje. Dzięki!
Asiu, dziękuję pięknie!
:-))
Prześlij komentarz