wtorek, 19 sierpnia 2014

Szewc bez butów chodzi

No właśnie... Dość często zdarza mi się dokonywać małych przeróbek, więc się uzbierało różnych drobiazgów. Tak się jednak złożyło, że nie dorobiłam się do tej pory igielnika, toteż igły i szpilki lądowały gdziekolwiek..., a potem w razie potrzeby było wielkie poszukiwanie...
No to już go mam. Uszyłam sobie. Wykorzystałam filc w nielubianych kolorach, bo to taka próba była, bez gwarancji na powodzenie, ale jakoś poszło i jest kwiatek. Misterem igielników nie zostanie, ale co tam.
Jeśli kiedyś uszyję następny, to na pewno będzie ładniejszy. Pierwsze koty za płoty.






 











Poniżej mini kurs, jak uszyć takie coś. Może komuś się przyda :-)).